Czy istnieje granica między rozwojem a życiem w zgodzie ze sobą?
Dziś zacznę przewrotnie, ale podyskutujmy o ważnej kwestii, która dotyka tak wiele osób w środowisku zawodowym. Czy rozwój ma jakieś granice? Coraz częściej widzę pułapkę, w jaką wkraczają nie tylko pracownicy, z którymi się spotykam, ale również pracodawcy. Wciąż pojawiają się kolejne artykuły na temat wypalenia zawodowego, ogromnego stresu w pracy, nierealnych oczekiwań szefów wobec pracowników. Więc po raz kolejny to moje codziennie doświadczenie w pracy z ludźmi dostarcza powodów do refleksji. Nurtuje mnie temat, o którym warto powiedzieć głośno. Temat może się wydawać dość przewrotny, patrząc na to, że pisze o nim osoba wspierająca w rozwoju oraz zarządzająca pracownikami, głęboko wierząca w nieskończone pokłady i możliwości... Ale właśnie dlatego, że spotykam się z osobami na różnych stanowiskach, tak bardzo uważam ten temat za ważny. Zatem pytam... Gdzie leży granica między rozwojem osobistym, dążeniem do zmiany i kształtowaniem swoich kompetencji a życiem w zgodzie ze sobą i akceptowaniem siebie takim, jakim się jest?
Gdy szef każe…
Wyobraźmy sobie sytuację: szef prosi swojego pracownika o wprowadzenie zmiany- rozwinięcie kompetencji, z którą sobie nie radzi. Oczywiście pracownik stara się to zmienić, tak jak szef kazał, bo czuje, że chce podejmować wyzwania, wykraczać poza swoją strefę komfortu i zmieniać na lepsze. Co jednak, jeżeli brak cech wymaganych przez szefa wynika z temperamentu pracownika, jego osobowości i kłóci się z tym, co uważa za wartościowe i słuszne? Czy szef może przymusić pracownika do wprowadzenia takich zmian? Czy może wymagać zmiany cech osobowości, jeśli posiadane przez niego stanowisko wcale tego nie potrzebuje? Dobry szef zna swojego pracownika, wierzy w jego rozwój, ale nigdy nie stawia nierealnych celów. Wie, na czym zależy pracownikowi, jaki ma styl pracy oraz jakimi wartościami się kieruje. I co najważniejsze, inspiruje do zmiany pracownika i poszukuje z nim rozwiązań.
O co tak właściwie chodzi z tym rozwojem?
Z jednej strony mamy się rozwijać, z drugiej strony mamy akceptować własne słabości, więc jak to właściwie jest? Nie możemy zapominać o tym, że najważniejszym elementem rozwoju jest poznawanie siebie. Tylko dzięki temu zweryfikujemy, co jest dla nas ważne, jakie są nasze cele i potrzeby oraz nad czym naprawdę chcemy pracować. Kolejną ważną kwestią jest to, że tylko wewnętrzna chęć zmiany dodaje nam motywacji. Jeżeli skupimy się na spełnianiu oczekiwań innych, przestaniemy zaglądać w głąb siebie i utracimy autentyczność. Kolejna ważny element: rozwijać możemy się tylko wtedy, gdy stać nas na odrobinę zdrowego egoizmu oraz asertywności. Nikt z nas nie chce stracić kontroli nad własnym życiem, być kukiełką, której powtarza się: „teraz uśmiechaj się częściej”, „bądź bardziej pewny siebie”, itp. Nie chodzi tylko o akceptacje słabości, ale o odwagę poznania siebie i życia w zgodzie ze sobą, odkrycia granic, których nie chcemy przekraczać i nie pozwalamy innym na ich przekraczanie. Dlatego poznaj siebie, sprawdź, w jakim kierunku chcesz się rozwijać i dąż do swojego celu zgodnie z własnymi wartościami.
Trzymaj się ciepło,
Agnieszka
Comments